John G. Barlett autor podręczników i publikacji dotyczących chorób zakaźnych powiedział: „medycyna zna niewiele chorób, w których stosuje się tak wiele nieskutecznych metod leczenia, jak ma to miejsce w wirusowych zakażeniach górnych dróg oddechowych” (czyli właśnie w przeziębieniach). Z nadejściem jesieni, nieuchronnie zaczyna się (1) . „Łapiemy” katar, kaszlemy, łzawią nam oczy. Większość osób wtedy … pędzi do apteki. I spore kwoty są wyrzucane w błoto na specyfiki o NIEUDOWODNIONEJ (38) skuteczności w zwalczaniu objawów przeziębienia czy zapalenia oskrzeli, za to o jak najbardziej udowodnionych działaniach ubocznych. Kiedyś wierzono, że zaklęciami można wyleczyć. A dzisiaj naiwnie wierzymy reklamom. Szczególnie widać to na przykładzie leków „na przeziębienie”. Czy może istnieć „syrop na kaszel suchy i mokry”? Idea równie sensowna jak pomysł na farbę do włosów doskonałą i dla blondynek i brunetek…
Gdyby tylko chodziło o to, że kupujemy coś co nie jest skuteczne, to nie byłoby takiego problemu. Bo jest przecież też efekt placebo. Placebo działa w niektórych przypadkach. Czemu czasami nie skorzystać z podejścia typu: nie zaszkodzi a może pomóc? Chociażby w kaszlu? Ot, jedno z badań: „Słodkie placebo pomaga i jest skuteczniejsze niż brak leczenia kaszlu małych dzieci (2). Pomyśleliście może teraz o miodzie? Czy miód to słodkie placebo? Wyniki analizy Cohrane z 2014 roku- miód może być lepszym sposobem na kaszel niż placebo lub lek- difenhydroamina (4). Difenhydroamina to składnik niektórych leków „na przeziębienie”(np. Apap noc, Betadrin). Innym częstym komponentem tej grupy leków jest dekstrometorfan ( m.in. zawiera go w Gripex, Acodin, Robitussin, Tussidex, TussiDrill, Vicks MedDex, Dexapini). Dekstrometorfan hamuje odruch kaszlu ale ma pewne działania niepożądane, o których piszę dalej. „Miód był skuteczniejszy w porównaniu z placebo (6) lub z dekstrometorfanem w leczeniu objawowym nocnego kaszlu i z powodu infekcji górnych dróg oddechowych” stwierdzano w innych badaniach (5,7)
Ale leki „na przeziębienie” to inna historia. Jeżeli weźmiemy pod uwagę ewentualne skutki uboczne to stosowanie wielu z nich jest delikatnie mówiąc … nieracjonalne (8) . To, że lek można kupić bez recepty i leży na półce niedaleko batoników, to nie znaczy, że można go jeść jak cukierki. Warto czytać ulotki. Wiele leków „na przeziębienie” niesie ze sobą ryzyko szkodliwych interakcji z innymi lekami lub może nieźle zaszkodzić osobom obciążonymi innymi chorobami (8,9). Każdy leczący się z powodu innych schorzeń niż przeziębienie powinien dwa razy pomyśleć zanim sięgnie po nie. Również w przypadku małych dzieci warto zachować ostrożność. Na przykład zawierające kodeinę- Syrop Sosnowy złożony (Sirupus Pini comp.) niesłusznie uchodzi za bezpieczny dla dzieci lek wykrztuśny. We wrześniu tego roku w USA opublikowano raport czołowych pediatrów (38), w którym ogłoszono: „Kodeina nie powinna być stosowana w lekach dla dzieci , ponieważ to jak jest przetwarzana w organizmie może być bardzo niebezpieczne dla nich i nawet prowadzić do śmierci. Kodeina jest przekształcana w wątrobie do morfiny, ale różnice genetyczne między ludźmi mogą powodować, że u dzieci, które szybko metabolizują kodeinę może dojść do przedawkowania morfiny”. Taki sobie sosnowy syropek…
Dodaj komentarz