Wygląda na to, że ich jedzenie to przyjemny sposób, aby zadbać o zdrowie. Wprawdzie są kaloryczne, czyli nie działa tutaj zasada „im więcej, tym lepiej”, przynajmniej dla większości z nas, którzy woleliby nie powiększać swego rozmiaru ubrań. Niemniej, warto po nie sięgać. Systematycznie! Dla dobra naszych naczyń, serca, mózgu.
Myślę, że kwestia czekolady, jak i kawy, to też ważna sprawa dla naszego zdrowia mimo, że nie są one na receptę. Zaczęło się od obserwacji Indian Kuna, którzy mieszkają na wyspach w pobliżu Panamy. Z naukowego punktu widzenia. Bo, oczywiście, historia kakao jest znacznie dłuższa. Pochodzi z Meksyku, gdzie Olmekowie ponad 2,5 tys. lat temu, jako pierwsi, zaczęli uprawiać drzewka kakaowca i wykorzystywać ich ziarna. To kakao, które większość z nas ma w swojej szafce, kiedyś było częścią mitologii. Uważano je za dar bogów, dostępny tylko dla posiadających bogactwo i władzę. Można poczuć się lepiej, nie?
Majowie czcili boginię czekolady i kakao. Miała na imię „Ixcacao”. Zarówno wtedy, jak i w sporo późniejszych czasach, było uznawane za afrodyzjak. Nawiasem mówiąc, w świetle dowodów naukowych z ostatnich lat, kakao, czekolada i Viagra mają pewne wspólne cechy. W związku z Indianami Kuna, całkiem niedawno, pewna rzecz zastanowiła naukowców. Ludzie ci należą do niewielu kultur na świecie, które są chronione przed pojawianiem się zależnego od starzenia się organizmu wzrostu ciśnienia tętniczego , nadciśnienia i pogarszania się funkcji nerek. Zupełnie inaczej, niż w krajach zachodnich, gdzie te problemy zdrowotne, związane z nieuchronnym upływem lat, są na porządku dziennym. Ponadto, wśród tej rdzennej ludności, śmiertelność w wyniku zawałów serca, udarów mózgu, lub w ogóle z powodu chorób serca, jest niska. Nawet, jeśli ją porównamy z innymi obywatelami Panamy i mieszkańcami sąsiednich krajów (1). Kiedy jednak Indianie Kuna emigrują do miast, wszystko szybko się zmienia. Częstotliwość występowania nadciśnienia i w ogóle chorób układu krążenia, wkrótce szybuje w górę. Czyli, to nie geny działają ochronnie, bo przecież chroniłyby dalej. A jeśli nie geny, to co? Sprawdzono, czy to przypadkiem nie chodzi o nadwagę, a raczej o za duży BMI (to taki wskaźnik, jeśli przekracza liczbę 25, a nie mamy budowy kulturysty, to mówi o tym, że mamy niedobór wzrostu w stosunku do posiadanej wagi). Być może, po przeprowadzce do miasta, zmieniali styl życia i … po prostu tyli? Nadmiar kilogramów- liniowo zwiększa ciśnienie. Występowanie nadciśnienia wśród ludzi otyłych jest prawie trzykrotnie częstsze, zaś wśród otyłych w wieku 20-44 lat – aż sześciokrotnie ( Za rzadko mówi się o tym, że walka z nadliczbowymi kilogramami , szczególnie tymi, które ulokowały się w naszym brzuchu, to jeden z elementów leczenia nadciśnienia). Ale, okazało się , że średnie BMI było takie samo u mieszkańców wysp i u tych, którzy wyemigrowali do dużych miast. Oczywiście, też przyjrzano się diecie. I to, co najbardziej rzucało się w oczy, to była duża ilość kakao. Mieszkańcy wysp, w odróżnieniu od tych z mias,t pili każdego dnia co najmniej 5 filiżanek tego napoju, czasami z dodatkiem soli, i dodawali go do wielu potraw. Trzeba też zauważyć, że w ich jadłospisie gościła również 4 razy większa ilość ryb i dwa razy więcej owoców niż u Indian, którzy przenieśli się do miast (2,3,4). Wysnuto podejrzenie, że to kakao chroni układ krążenia, po czym zaczęto „drążyć temat”.
1) Hollenberg NK, Rivera A, Meinking T, Martinez G, McCullough M, Passan D, Preston M, Taplin D, Vicaria-Clement M. Age, renal perfusion and function in island-dwelling indigenous Kuna Amerinds of Panama. Nephron. 1999; 82: 131–138.
2) McCullough ML, Chevaux K, Jacksoun L, et al. Hypertension, the Kuna, and the epidemiology of flavanols. J Cardiovasc Pharmacol. 2006;47(Suppl 2):S103–S109
3) Hollenberg KN. Vascular action of cocoa flavanols in humans: the roots of the story. J Cardiovasc Pharmacol. 2006;47(Suppl 2):S99–S102.
4) Ried K, Sullivan TR, Fakler P, et al. Effect of cocoa on blood pressure. Cochrane Database Syst Rev. 2012;8:1–83.
Dodaj komentarz