Na uporczywe szumy w uszach cierpi w Polsce prawie 2 miliony osób. Niektórym to nie przeszkadza, u wielu jednak budzi rozdrażnienie i lęk. Sprawia, że mają kłopoty z koncentracją, odpoczynkiem, zasypianiem. Co gorsza, tego dźwięku nie zarejestruje najczulsze nawet urządzenie – często więc spotykają się z niezrozumieniem swojego najbliższego otoczenia.
Lekarze alarmują: problemy ze słyszeniem mają coraz częściej ludzie młodzi. Powód?Żyjemy w zbyt hałaśliwym środowisku. Głośno jest w centrach handlowych, na ruchliwych ulicach, nawet w domu.
Specjaliści obliczyli, że szkodliwy dla uszu człowieka jest hałas o natężeniu powyżej 84 decybeli (na dawkę 85 dB narażeni jesteśmy w kinie). Gdy głośne dźwięki atakują nasze uszy stale, to z czasem komórki słuchowe mogą ulec nieodwracalnemu uszkodzeniu.
Jak można chronić swój zmysł słuchu? Nie rozkręcaj radia ani telewizora na cały regulator. Nie słuchaj bardzo głośno muzyki przez słuchawki. Nie włączaj w domu kilku głośnych urządzeń na raz – np. pralki, odkurzacza, robota kuchennego. Gdy atakują Cię decybele (np. masz w domu remont), stosuj zatyczki do uszu. Kupisz je w aptece. Jeśli pod Twoim oknem przebiega linia tramwajowa lub trasa szybkiego ruchu, uszczelnij okna.
Skąd biorą się szumy?
Za pojawienie się uciążliwych szumów odpowiadać mogą poważne schorzenia w obrębie narządu słuchu, np. nerwiaki (guzy) nerwu słuchowego, otoskleroza (odkładanie się w uchu środkowym nietypowej tkanki kostnej), niewydolność trąbek słuchowych, przewlekłe ropne zapalenia ucha środkowego.
Niekiedy są one wynikiem przewlekłych chorób upośledzających stan naczyń krwionośnych – cukrzycy, miażdżycy, nadciśnienia tętniczego, niewydolności nerek. Ich przyczyną bywa zatkanie ucha woskowiną. Jak również długotrwały hałas, silny stres, stosowanie niektórych leków (np. streptomycyny, neomycyny). Czasem w ogóle trudno rozpoznać ich przyczynę.
W leczeniu szumów usznych wykorzystuje się zjawisko habituacji (z franc. habitude – przyzwyczajenie). Oznacza ono zanik lub zmniejszanie się reakcji organizmu na wielokrotnie powtarzane bodźce. Najlepszym przykładem jest tykanie budzika, które przeszkadza nam w zasypianiu. Kiedy przyzwyczaimy się do niego, przestajemy je słyszeć. Nasz mózg jest bowiem tak plastyczny, że może nauczyć się nie zauważać pewnych dźwięków. Tak dzieje się u osób mieszkających przy lotniskach, ruchliwych ulicach. Dlatego wielu lekarzy radzi swoim pacjentom cierpiącym na szumy uszne otaczać się łagodnymi dźwiękami odwracającymi ich uwagę.
Zamiast radia – generator
Gdy inne środki zawodzą, zastosować można aparat zwany generatorem szumu szerokopasmowego. Emituje on tzw. szum biały. Jest on na tyle cichy, że – ucząc podkorowe ośrodki słuchu noszącej go osoby przyzwyczajać się do dźwięków powstających w jej uchu – nie zagłusza jednocześnie dźwięków z otoczenia (i nie jest też przez nie odbierany). Chory nosi generator 7 – 8 godzin na dobę za małżowinami, podobnie jak aparat słuchowy.
Terapia trwa około roku. Pierwsze efekty odczuwane są po kilku tygodniach.
Implant przywraca słuch
Największym sukcesem laryngologii ostatnich lat jest możliwość wszczepienia osobom z bardzo dużym niedosłuchem, którym nie pomaga zastosowanie zwykłych aparatów słuchowych, implantu ślimakowego, co pozwala im powrócić do świata dźwięków.
To elektroniczne urządzenie, rodzaj protezy, składa się z kilku części. Sam implant wszczepiany jest podczas zabiegu chirurgicznego do niszy kości skroniowej. Od niego odchodzi wiązka elektrod wprowadzana do ucha wewnętrznego. To ona właśnie stymuluje włókna nerwu słuchowego. A to jest możliwe dzięki części zewnętrznej, którą pacjent nosi za uchem. Składa się ona z mikrofonu wychwytującego dźwięki z otoczenia, procesora mowy zamieniającego je w sygnały elektryczne oraz transmitera przekazującego je do implantu.
Aby elektroniczny implant mógł zostać zastosowany, konieczne jest istnienie sprawnego nerwu słuchowego. W przypadku jego trwałego uszkodzenia, np. przez guz nowotworowy, implant wszczepia się do pnia mózgu.