Bladolice piękności zniknęły z wybiegów, reklam i wizji letnich makijaży. Zastąpiły je dziewczęta o karnacjach złocistych i czekoladowych. Również kampania dermatologów i kosmetologów przeciw słońcu, wydaje się jakby mniej zaciekła.
Co więcej, pewien amerykański dermatolog, dwukrotnie nominowany do nagrody Nobla, ogłosił, że unikanie słońca może mieć skutki o wiele poważniejsze niż częste korzystanie z relaksu w jego promieniach, gdyż prowadząc do niedoborów witaminy D znacznie zwiększa ryzyko osteoporozy, zawału oraz nowotworów. Nawet on jednak nie jest zwolennikiem leżenia plackiem na plaży i wystawiania na agresję promieni UVA i UVB nagiej skóry, nie osłoniętej tarczą z kremu.
Bezdyskusyjne jest bowiem, iż namiętność do słońca powoduje przyspieszone starzenie się, wywołuje szpecące przebarwienia, a w dłuższej perspektywie może zemścić się rakiem skóry. Pozwól więc słońcu tylko ozłocić Twoje ciało, a nie spalić je na heban. Zaś „brąz jak z reklamy” wolno Ci wykreować wyłącznie za pomocą samoopalaczy i pudrów brązujących.
Już kilka tygodni przed wyjazdem codziennie wypijaj po 2 szklanki soku z marchwi lub łykaj tabletki z betakarotenem (najlepiej z dodatkiem witaminy E). Wzmocniona tym silnym przeciwutleniaczem skóra łatwiej odeprze słoneczną inwazję wywołujących jej uszkodzenia wolnych rodników i szybciej wytworzy chroniący przed słońcem pigment, czyli melaninę. Aby opalenizna była idealna, o jednolitym i ładnym kolorycie, przed urlopem regularnie złuszczaj skórę peelingiem i codziennie nawilżaj balsamem.
Słoneczne przykazania
Na randkę ze słońcem wybierz się rano lub po południu. Promieniowanie UV jest bowiem najbardziej niebezpieczne między godziną 10. a 14. Pierwsze spotkania niech będą krótkie, kilkunastominutowe.
Preparatem ochronnym posmaruj ciało już pół godziny przed wyjściem na słońce, gdyż tyle czasu potrzebują filtry, by się uaktywnić.
Nie oszczędzaj kremu. Podobno przeciętna kobieta zużywa do posmarowania ciała tylko 1/5 ilości potrzebnej do skutecznej ochrony skóry przed słońcem! Smaruj się nim co dwie godziny (ta zasada dotyczy również kremów wodoodpornych).
Nigdy nie opalaj się dłużej jak godzinę. Po tym czasie skóra przestaje wytwarzać pigment i już nie ciemnieje, a tylko czerwienieje!
Po kąpieli wytrzyj się jak najszybciej. Wysychanie na słońcu grozi poparzeniem, gdyż kropelki wody niczym soczewki skupiają promienie.
Jeżeli zażywasz antybiotyki, leki przeciwdepresyjne, środki hormonalne, leki moczopędne, obniżające ciśnienie itp., bądź ostrożna w kontaktach ze słońcem, gdyż na skórze mogą pojawić się znamiona barwnikowe. Niebezpieczne są także seler, pietruszka, a także napary z dziurawca i melisy. Powstawaniu przebarwień sprzyjają też esencje zapachowe perfum.
Po opalaniu zaaplikuj balsam, najlepiej z drobinkami, który pięknie podkreśli złoty koloryt ciała.
Stopniowanie filtrów
Im jaśniejsza jest Twoja skóra, tym filtr powinien być wyższy, Jeśli masz jasną karnację, a Twoje włosy są blond lub rude, nie sięgaj po preparaty zfiltrem niższym niż25.
W przypadku mlecznej karnacji lub skłonności do pękania naczynek, używaj preparatów o jeszcze wyższych filtrach, tzw. blokerów (mają filtry nawet do 100!).
Ale nawet jeśli jesteś ognistą brunetką o ciemnej skórze i oczach, po filtry niższe niż SPF 8 sięgnij dopiero po kilku dniach plażowania. Najlepiej zabieraj ze sobą na plażę dwa preparaty do opalania – o niższym i wyższym filtrze. Ten drugi, i to grubszą warstwą nakładaj na szczególnie wrażliwe na działanie słońca punkty i te, które opalają się najłatwiej -twarz, uszy, usta, biust, stopy. Pamiętaj też, że siła rażenia słońca nad morzem, gdzie jego promienie odbijają się od wody, jest większa!
Przebojem salonów kosmetycznych stają się zabiegi brązujące wykonywane metodą airbrush. Polegają one na specjalnym rozpyleniu na ciało preparatu samoopalającego. Nałożenie samoopalacza tym sposobem pozwala na uniknięcie częstych przy amatorskiej ich aplikacji smug i plam. Opalenizna ma też piękny, bardzo naturalny koloryt. Zaczyna być widoczna natychmiast po aplikacji preparatu, w pełni ukazuje się po 8 -12 godzinach. Zabieg metodą airbrush wykonywany jest np. w salonach. „Opalenie” całego ciała kosztuje 150 zł.